8 mar 2021
Gdy ruszyły masowe szczepienia nauczycieli, okazało się, że zwłaszcza w mniejszych ośrodkach „wąskim gardłem” jest nie brak preparatu, ale liczba osób uprawnionych do wykonywania szczepień. A to dopiero przedsmak tego, co nas czeka w najbliższym czasie w całym kraju, gdy dostawy szczepionek będą zgodne z zamówieniami.
-Za miesiąc naszym głównym problemem prawdopodobnie będzie brak ludzi do prowadzenia sczepień – alarmuje prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych w wywiadzie udzielonym portalowi rynekzdrowia.pl. – To już możemy obserwować, bo z jednej strony musimy zapewnić obsadę oddziałów przepełnionych chorymi i uruchamiać poradnie, a z drugiej zapewnić obsadę lekarską i pielęgniarską do szczepień. Znowu da się nam w znaki przykrótka kołderka.
Profesor Flisiak zwraca jednocześnie uwagę, że dzisiaj testowanie w kierunku SARS-CoV-2 nie ma już takiego znaczenia jak w pierwszych fazach pandemii.
-Skoncentrujmy się na szczepieniach. Według nowych informacji w drugim kwartale możemy już mieć do dyspozycji 5 mln dawek szczepionki miesięcznie, co jest bardzo dobrą wiadomością. Oby wystarczyło personelu szczepiącego wszystkich chętnych.
Narodowy Fundusz Zdrowia wycenia dziś podanie szczepienia wraz z konsultacją lekarską w następujący sposób:
• Szczepienie w punkcie szczepień – 61, 24 zł
• Indywidualne szczepienie poza punktem szczepienia, np. do domu pacjenta) – 141 zł
• Zbiorowe (powyżej 5 pacjentów) poza punktem szczepienia, np. w DPS – 73, 19 zł.